W wypadkach w Norwegii nie zginęło ani jedno dziecko!

Ludzie zazdroszczą innym tego, czego sami nie posiadają. A przecież mogliby starać się to posiąść - to pierwsza myśl, która przeszła mi przez głowę po przeczytaniu raportu norweskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Trygg Trafikk. Bo zaczęłam zazdrościć i to bardzo! Tego, że do grudnia bieżącego roku na Norweskich drogach nie zginęło ani jedno dziecko do lat 10! 

• W CZYM TKWI SEKRET? 

Specjaliści z Trygg Trafikk prezentują "przyczyny" tak dobrej statystyki: Większa dbałość rodziców o swojej dzieci podczas jazdy autem. Przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa (pasy, foteliki). Bezpieczniejsze samochody i drogi (wszystkie główne drogi znajdują się poza terenami zabudowanymi, a sposób ich budowy i ułożenia wymusza na kierowcach wolniejszą i uważniejszą jazdę). Większa świadomość ludzi (wiele szkół uczy dzieci, jak bezpiecznie poruszać się po drodze). My dodalibyśmy do tego również czynnik ekonomiczny. Na norweskich drogach obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 kilometrów na godzinę, drogi szybkiego ruchu i autostrady to prędkość maksymalna 100 kilometrów na godzinę. Jeśli na tej drugiej drodze przekroczysz prędkość o 41 km/h nie dość że tracisz prawko to uszczuplasz swój budżet domowy o ponad 3000 zł. To boli. 

• CZEGO MOŻEMY NAUCZYĆ SIĘ OD NORWEGÓW?

Do listopada na norweskich drogach śmierć poniosło 113 osób. Odnosząc się do okresu 10 miesięcy b.r., w Polsce doszło do: 27 059 wypadków, w których 2348 osób zginęło a 32 897 osób zostało rannych. Tu nawet nie ma co porównywać. Tu trzeba działać. Co radzi Trygg Trafikk jeśli o bezpieczeństwo dzieci chodzi?