Relacja Idalii Czarnockiej z V Rundy Mistrzostw Słowacji i Pucharu Moraw
V runda Mistrzostw Słowacji i Pucharu Moraw odbyła się w drugi weekend sierpnia na czeskim obiekcie w Sosnovej.
Kiedy obudziłam się w piątek rano - padał deszcz. Początkowo odwlekałam treningi z nadzieją, że wyjdzie słońce, ale nic tego nie zapowiadało. Tor w Sosnovej jest nadzwyczaj śliski na deszczu, szczególnie na wyjściu na prostą startową. Moim piątkowym celem było płynne przejechanie tego zakrętu bez latania po nim bokiem i ratowania się, żeby nie skończyć w bandzie z opon kilka metrów dalej.
W sobotę rano padało dalej. Wyjechałam rano na trening i zdziwiłam się, czemu zawodnik przede mną nagle bardzo zwalnia za zakrętem po starcie - okazało się, że trzy czwarte szerokości toru zajmuje woda, a wielka kałuża tam się znajdująca jest odgrodzona pachołkami. Kilka zakrętów była podobna kałuża i bałam się, że zaleje mi filtr powietrza, więc po dwóch okrążeniach zjechałam z toru. Wspólnie z mechanikiem zdecydowaliśmy, że w takich warunkach dalsze jeżdżenie nie ma sensu, szczególnie, że zamknęli "wnętrze toru" i udostępnili tylko okręg.
W sobotę wieczorem miała odbyć się czasówka, ale na briefingu została podjęta decyzja o przełożeniu jej na niedzielę. Po pierwsze z powodu wody na torze, a po drugie z powodu braku prądu. Okoliczne miasteczka i wsie zostały ewakuowane z powodu powodzi. Na szczęście tor znajdował się dużo wyżej, więc nie było bezpośredniego zagrożenia.
W niedzielę rano w końcu przestał padać deszcz i została wypompowana woda z toru ale poranny trening odbył się na jeszcze mokrym torze. Na czasówkę przyjechaliśmy na oponach na mokro, jednak tuż przed startem zdecydowaliśmy się je zamienić na slicki, podobnie jak połowa stawki. Tor pod koniec czasówki był już prawie suchy, a ja zajęłam 10 miejsce. Na starcie do pierwszego wyścigu miałam mały problem z silnikiem, który bardzo nie lubi gwałtownie przyspieszać, w związku z czym starty nie wychodzą mu zbyt dobrze.
Spadłam o kilka miejsc do tyłu ale w czasie wyścigu odrabiałam straty i dojechałam na 8 pozycji. Na starcie do drugiego wyścigu miała miejsce sytuacja jak poprzednio, jednak tym razem było jeszcze gorzej. Spadłam prawie na sam koniec stawki i z okolic 18 miejsca musiałam gonić stawkę. Bieg ukończyłam 13 i byłam bardzo niezadowolona z początku wyścigu. Pół godziny przed naszym trzecim wyścigiem przyszła piętnastominutowa burza, podczas której napadało jeszcze więcej deszczu, niż przez ostatnie trzy dni. W związku z tym nasz ostatni niedzielny wyścig został odwołany, a my mogliśmy wracać do domu wcześniej.
Po tych zawodach na dłuższy czas miałam dość deszczu, burzy i ciemnych chmur. Na domiar złego musieliśmy wracać drogą przez Niemcy, ponieważ trasa, którą zawsze jeździmy była zamknięta z powodu pozrywanych mostów.
Kolejne moje zawody to Puchar Polski Rotax w Gostyniu - nie znam tego obiektu, więc będzie ciekawie. Oby tylko nie padał deszcz...
Kiedy obudziłam się w piątek rano - padał deszcz. Początkowo odwlekałam treningi z nadzieją, że wyjdzie słońce, ale nic tego nie zapowiadało. Tor w Sosnovej jest nadzwyczaj śliski na deszczu, szczególnie na wyjściu na prostą startową. Moim piątkowym celem było płynne przejechanie tego zakrętu bez latania po nim bokiem i ratowania się, żeby nie skończyć w bandzie z opon kilka metrów dalej.
W sobotę rano padało dalej. Wyjechałam rano na trening i zdziwiłam się, czemu zawodnik przede mną nagle bardzo zwalnia za zakrętem po starcie - okazało się, że trzy czwarte szerokości toru zajmuje woda, a wielka kałuża tam się znajdująca jest odgrodzona pachołkami. Kilka zakrętów była podobna kałuża i bałam się, że zaleje mi filtr powietrza, więc po dwóch okrążeniach zjechałam z toru. Wspólnie z mechanikiem zdecydowaliśmy, że w takich warunkach dalsze jeżdżenie nie ma sensu, szczególnie, że zamknęli "wnętrze toru" i udostępnili tylko okręg.
W niedzielę rano w końcu przestał padać deszcz i została wypompowana woda z toru ale poranny trening odbył się na jeszcze mokrym torze. Na czasówkę przyjechaliśmy na oponach na mokro, jednak tuż przed startem zdecydowaliśmy się je zamienić na slicki, podobnie jak połowa stawki. Tor pod koniec czasówki był już prawie suchy, a ja zajęłam 10 miejsce. Na starcie do pierwszego wyścigu miałam mały problem z silnikiem, który bardzo nie lubi gwałtownie przyspieszać, w związku z czym starty nie wychodzą mu zbyt dobrze.
Spadłam o kilka miejsc do tyłu ale w czasie wyścigu odrabiałam straty i dojechałam na 8 pozycji. Na starcie do drugiego wyścigu miała miejsce sytuacja jak poprzednio, jednak tym razem było jeszcze gorzej. Spadłam prawie na sam koniec stawki i z okolic 18 miejsca musiałam gonić stawkę. Bieg ukończyłam 13 i byłam bardzo niezadowolona z początku wyścigu. Pół godziny przed naszym trzecim wyścigiem przyszła piętnastominutowa burza, podczas której napadało jeszcze więcej deszczu, niż przez ostatnie trzy dni. W związku z tym nasz ostatni niedzielny wyścig został odwołany, a my mogliśmy wracać do domu wcześniej.
Po tych zawodach na dłuższy czas miałam dość deszczu, burzy i ciemnych chmur. Na domiar złego musieliśmy wracać drogą przez Niemcy, ponieważ trasa, którą zawsze jeździmy była zamknięta z powodu pozrywanych mostów.
Kolejne moje zawody to Puchar Polski Rotax w Gostyniu - nie znam tego obiektu, więc będzie ciekawie. Oby tylko nie padał deszcz...
Autor: E.Domańska
0
Komentarze do:Relacja Idalii Czarnockiej z V Rundy Mistrzostw Słowacji i Pucharu Moraw
Dodaj komentarz
- Podobne
- Relacja Idalii Czarnockiej z wyścigu w Pisku
- Relacja Idalii Czarnockiej z VII i VIII edycji Pucharu Rotax
- Idalia Czarnocka - kobieta w wyścigach kartingowych
MotoGP: Rossi wygrywa Grand Prix Hiszpanii.
MotoGP - Grand Prix Ameryk: Marqueza ponownie zwycięża. Pech Rossiego, Pedrosy i Dovizioso
MotoGP 2016: GP Argentyny
MotoGP: Aprilia prezentuje prototyp 2-16 RS-GP oraz kierowców na sezon 2016
Alonso F1 Formuła 1 Hamilton Kobieta Kobieta za kierownicą Kwalifikacje Lorenzo Marquez MotoGP Pedrosa Rosberg Rossi Stoner Vettel Webber Wyniki Wyścig Wyścigi Wyścigi motocyklowe
Więcej »