Nie taki Polak straszny jak go malują?

Dodano: 06. 02. 2015
Tagi: Prawo, Alkohol

Lata 70-te ubiegłego wieku, duńska wódka a na niej etykieta, na której widnieje napis "Dawka śmiertelna 4,5 promila alkoholu we krwi". Nie dotyczny Polaków i Rosjan "Alkohol" i "mocne głowy" to jest coś, co chyba nigdy tych dwóch nacji nie poróżni, no ewentualnie wzajemne bicie rekordów.

Statystyczny mieszkaniec Rosji wypija rocznie 14,1 litra czystego spirytusu. Kreml, oficjalnie w celu dbania o zdrowie i życie swoich rodaków obniżył ceny wódki, ma to odwodzić od pędzenia samogonu. Nieoficjalnie to sposób na kurcząca się gospodarkę. Władimir Władimirowicz powinien pomyśleć przy okazji obniżek cen nad sposobem walki z alkoholizmem. Grubo ponad 30 procent męskiej części Rosji ma problem z nadużywaniem wysokoprocentowych trunków, kobiet jest około 15%. Rekordy w promilach krążących we krwi również należą do naszych Wschodnich sąsiadów.

Jednak Polacy nie gęsi i swoje rekordy mają. Rok 1995 Tadeusz S. powoduje wypadek samochodowy, badanie wskazuje 14,8 promila. Kilka dni później umiera wskutek poniesionych obrażeń. Rok 2013 Strażnicy miejscy z podkarpackiej Alfredówki znajdują pijanego w sztok mężczyznę. Z obrzękiem mózgu i 13,7 promila w obiegu trafia do szpitala. Specjaliści są w swoich wypowiedziach jednomyślni - takie rekordy biją osoby daleko uzależnione. Długotrwałe picie napojów wyskokowych powoduje większą tolerancję orgzanizmu. Paradoksalnie trening czyni mistrza, a Polacy są dumni ze swoich możliwości.

Media dane te wykorzystują i niejako straszą przed pijanymi kierowcami. Jednak wielu zauważa, że może to być niepotrzebne pompowanie balonu, bo działania prewencyjne zaczynają przynosić odpowiedni skutek. "Pokaż mi jak jeździsz, a powiem ci, kim jesteś. Zaczynamy czuć się odpowiedzialni za innych. To jest tworzenie społeczeństwa obywatelskiego, gdzie jest wspólna odpowiedzialność. Stawiamy pytanie o sposób zachowania drugiego człowieka. Okazuje się, że Polska nie jest wcale krajem tak bardzo rozpitym, jak chce się nam to wmówić. Po drugie, że potrafimy tak działać, żeby zmienić pogląd Polaków na temat alkoholu i relacji alkohol-kierowca i zmienić nasze zachowania" - stwierdza psycholog ruchu drogowego Andrzej Markowski.

W 2013 roku nietrzeźwi użytkownicy dróg wzięli udział w 11,2% ogółu wypadków drogowych, w których zginęło 15,5% ogółu ofiar śmiertelnych, a obrażenia odniosło 10,8% ogółu rannych. Nie wszyscy nietrzeźwi użytkownicy są uznawani przez policję za sprawców wypadków drogowych. W tym samym roku nietrzeźwi użytkownicy dróg spowodowali 8,4%ogółu wypadków drogowych, w których śmierć poniosło 12,7% wszystkich ofiar wypadków drogowych, a obrażenia odniosło 8% wszystkich rannych.

Nie są to więc wartości wskazujące na dominującą pozycję alkoholu wśród przyczyn wypadków drogowych w Polsce, ale z całąpewnością nie są to informacje, które można bagatelizować. Markowski stwierdza, że Politycy wybrali niewałaściwą ścieżkę walki z pijanymi kierowcami. Podwyższanie kar finansowych odniesie mniejszy skutek niż mądra, przemyślana edukacja już od najmłodszych lat. Wypadałoby zadać pytanie czy politykom chodzi wyłącznie o dobro ludzi czy może raczej budżetu?

Poza blokadami alkoholowymi, kursem reedukacyjnym czy świadczeniami pieniężnymi dla pokrzywdzonych w wypadkach drogowych rząd proponuje wprowadzenie dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów po drugim "złapaniu" pod wpływem alkoholu. Obecnie, kierowcy grozi zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 10 lat. Badania społeczne pokazują, że istnieje w społeczeństwie przyzwolenie na stosowanie bardziej surowych kar. Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że najlepsze rezultaty osiągano, gdy zakaz obowiązywał od 3 do 12 miesięcy. Wydłużanie tego okresu lub wprowadzenie dożywotniej "karencji" zwiększa pradopodobieństwo recydywy i jazdy bez prawka.