Natalia Kowalska o kobiecych zmaganiach w sporcie motorowym
Ostatni sezon nie był łatwy dla Natalii Kowalskiej. O przyszłości, przeszłości, o
koncepcji Formuły 2, roli kobiety w sporcie motorowym i o sporcie
motorowym w Polsce od czasu Roberta Kubicy, nasza zawodniczka rozmawiała z Michaelem Zeitlerem z niemieckiego portalu wyścigowego Inside-racing.de.
MZ: Jesteś zadowolona z Twojego uczestnictwa w sezonie F2?
NK: W tym sezonie brałam udział tylko w dwóch weekendowych wyścigach. W zeszłym roku doznałam kontuzji prawej ręki i musiałam być operowana w styczniu. Rehabilitacja trwała do początku sezonu, ale gdy już chciałam ponownie wrócić na tor, okazało się, że pojawił się inny problem z moją ręką, i znowu musiałam przejść operację. Dlatego ten rok był średni z przyczyn zdrowotnych.
NK: Sądzę, że przy moim doświadczeniu byłby chyba lepszy. Nie mam wielkiego doświadczenia i od kiedy przeszłam do Formuły 2, to wygląda tak, że mam mniej dni testowych i mniej wyścigów w całej karierze niż inni kierowcy w czasie jednego lub dwóch sezonów! Tak więc każdy weekend to dla mnie nowe doświadczenia. Formuła 2 jest bardzo kosztowna finansowo, ale obecnie jest to jedną z tańszych serii na rynku. Jednak chętnie poszłabym do przodu, nauczyłabym się czegoś nowego i może zostałabym nieco dłużej w wyższej serii. Jeśli o mnie chodzi, to nie było to, czego się spodziewałam.
Miałam sporo problemów technicznych. Już w 2010 roku mieliśmy sporo kłopotów technicznych z autem ,a sezon 2011 naprawdę zaczął się słabo. Zarówno weekend w Silverstone, jak również w Magny-Course był naszpikowany defektami technicznymi. Dla kierowcy to jest naprawdę frustrujące. Głównie dla kobiety-kierowcy wyścigowego, bo wtedy ludzie od razu zaczynają mówić, że kobieta nie jest dobrym kierowcą, że nie potrafi jechać. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że przecież można mieć po prostu problemy techniczne, wynikające z defektów.
MZ: Jakie są inne opcje GP3, GP2, WSbR?
NK: Naturalnie wszystkie wymienione serie są dobre, ale sądzę, że GP3 byłby krokiem do tyłu. Jeśli chodzi o osiągi, to samochody F2 są na wiele wyższym poziomie i są szybsze niż te z GP3. Natomiast GP2 ma bardzo wysoki poziom, ale tu musisz mieć spore doświadczenie, by być szybki od samego początku. W GP2 jest bardzo mało testów. Myślę, że WSbR jest świetną serią, dużo młodych kierowców, sporo przestrzeni do korekty, dobry racing i samochody naprawdę na wysokim poziomie rozwoju. Jeśli chcesz zrobić karierę w sporcie motorowym, to obecnie jednak oprócz talentu i ciężkiej pracy decydujący są sponsorzy.
Twój budżet jest ogromnie istotny. Jak masz niezły, to możesz jeździć, ćwiczyć, wyszukiwać sobie zespoły i serie. Wielu ma z tym jednak problemy i ja jestem jedną z takich osób. Wygląda na to, że nie potrafię znaleźć kogoś, kto we mnie uwierzy, chociaż ścigam się od 15 lat, ciężko pracuję i zawsze daję z siebie wszystko, chociaż niewiele ćwiczę.
MZ: W ostatnich tygodniach nie ćwiczyłaś w żadnej w wymienionych serii. Rozmawiasz z zespołami?
NK: Mogę nawet powiedzieć, że owszem nie ćwiczyłam i to nie w tygodniach, ale w trakcie ostatnich miesięcy! Oczywiście, że rozmawiamy z różnymi zespołami i rozpatrujemy różne opcje. Cały czas trzeba starać się, aby Twoje nazwisko było na rynku wyścigowym. Jednak ostatnio koncentrujemy się na mojej rehabilitacji, bo obydwa obrażenia ręki są bardzo poważne. Musimy pilnować również budżetu, bo strasznie trudno jest go gromadzić. Mamy już parę pomysłów, ale niestety nie mamy na to pieniędzy.
Testy w formule są bardzo drogie i dlatego nie byłam ostatnio na torze. Powinnam jeździć, bo moja ręka już jest wystarczająco sprawna i to byłoby zresztą częścią rehabilitacji. Jednak w sporcie motorowym, w porównaniu z innymi dyscyplinami, jeżdżą zarówno mężczyźni jak i kobiety. Jeśli jesteś w tym sporcie kobietą, to musisz przekonać sponsorów o tym, że ……,że co……..? No właśnie, tak naprawdę, to nie wiadomo o czym przekonać. Jeżdżę od wielu lat, jeżdżę w Formule 2, w najwyższej serii w Europie, w jakiej dzisiaj startuje kobieta. To naprawdę jest frustrujące, gdy masz 21 lat, przez większą część życia jeździłaś na wyścigach i musisz jeszcze przekonywać innych o tym, że potrafisz skręcać w prawo i w lewo i że masz swoje ambicje i cele, które są takie same, jak u innych, czyli udział w Formule 1. Kobiety wydają się nie być po prostu brane na poważnie przez sponsorów motosportu, z niektórych powodów.
MZ: Co sądzisz o koncepcji Formuły 2 bez zespołów. To dobry czy kiepski pomysł?
NK: Koncepcja jest całkowicie inna niż reszta serii. Nie sądzę, aby to było najlepsze rozwiązanie dla kierowców z mniejszym doświadczeniem, jak ja. Tutaj każdy niby-zespół (trzech kierowców) ma inżyniera i co drugi weekend na wyścig dostajemy innego. To jest powód, dla którego nikt się specjalnie nie koncentruje na udoskonalaniu umiejętności poszczególnego kierowcy. Oczywiście możesz porównywać dane z najszybszym kierowcą, oglądać sobie materiały z onboardów, ale mało doświadczeni kierowcy potrzebują czegoś więcej. Poza tym nie możesz stworzyć żadnej relacji ze swoim inżynierem.
Każdego weekendu musisz polegać jedynie na sobie, bo następny inżynier nie będzie znał Twojego stylu jazdy i nie będzie wiedział, co lubisz a czego nie. Jakie ustawienia na dany tor preferujesz. Dla bardziej doświadczonych kierowców sprawa jest odrobinę prostsza. W innych seriach masz zawsze za sobą zespół, który stara się dać Ci to, co najlepsze, i który tego pilnuje, bo to jest też w ich interesie. W Formule 2 nie ma takich zespołów. Jestem pewna, że niemożliwe jest, żeby każdy z 25 samochodów był tak samo dobry, tak samo szybki. Ktoś musi trafiać na te słabsze!
MZ: Ile kosztuje sezon F2?
NK: Około 300.000 Euro. To są jednak tylko koszty podstawowe. Musisz oczywiście ponieść dodatkowe koszty w związku z testami, ubezpieczeniami itd. W sumie to będzie mniej więcej od 350.000 do 400.000 Euro.
MZ: Czy ktoś z Twojej rodziny był albo jest zaangażowany w sport wyścigowy?
NK: Wszystko zaczęło się od mojej siostry Ani, która jest siedem lat starsza ode mnie. Zaczęła się ścigać gdy miała jedenaście lat, a ja miałam wtedy cztery lata. Od początku swojej kariery ścigała się z Robertem Kubicą. Była polskim mistrzem gokartów w klasie ICA100. Była tą, która nauczyła mnie pierwszych kroków, pierwszych tricków i pokazała mi, jak się jeździ. Gdy doszłam do mistrzostwa w klasie ICA Junior, podjęła decyzję o wycofaniu się i skoncentrowaniu się całkowicie na mnie, żeby mi pomóc. To, co zrobiła jest oczywiście niesamowite i jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Oczywiście chciałam się z nią ścigać, ale ona zdecydowała inaczej...
MZ: Jak trafiłaś do wyścigów?
NK: Jak mówiłam, wszystko zaczęło się od mojej siostry. Moi rodzice nie chcieli, żebym jeździła, ale ja uwielbiałam kręcić się po torze. Stąd w wieku czterech lat spytałam ich, kiedy dostanę pierwszego gokarta. Otrzymałam go, gdy miałam siedem lat i od tamtej pory nie przestałam jeździć. Dwa razy byłam mistrzem Polski w ICA 100, również wicemistrzem i zdobyłam kilka innych tytułów. W wieku 16 lat zaczęłam testować Formułę Forda, F.BMW i F. Renault 2.0. Potem zaczęłam regularne starty w Formule Renault 2.0, następnie w formule Star Mazda w Stanach i w końcu w Formule 2.
W międzyczasie miałam wiele przerw, ponieważ brakowało mi budżetu. W Polsce jestem pierwszą kobietą, która ma takie osiągnięcia, a więc robię pionierską robotę i otwieram wyścigowe drzwi. A gdy już doszłam tak daleko, to mogę pomyśleć, że dam radę w Formule 1. Jestem wciąż młoda, a więc dlaczego nie.
MZ: Jak jeździ się kobiecie w motosporcie, na torze i poza torem?
NK: Dla mnie to zawsze była „normalna” sprawa, jeśli mogę tak powiedzieć. Zawsze patrzyłam na moją starszą siostrę i widziałam kobietę, która na torze wygrywała z mężczyznami. To było coś, co widywałam praktycznie każdego weekendu i o tym rozmawiało się zawsze w domu. Jednak nie jest łatwo, uprawiać kobiecie ten sport. Zarówno ja, jak i moja siostra miewałyśmy problemy na torze i poza nim. Mówiono o nas źle, często wyzywając nas, a ja byłam nawet atakowana, tak normalnie, fizycznie. Również na torze chłopakom trochę odbijało, gdy widzieli przed sobą mój samochód.
Mężczyźni uważają, że sport wyścigowy jest tylko dla nich. Kobieta jest fascynująca na torze tylko wtedy, jeśli stoi na starcie jako grid girl i wygląda sexy. Gdy jednak kobiety jeżdżą i są szybsze, to faceci zaczynają wariować. Oczywiście nie wszyscy, ale wielu na pewno. Kobiety latają w kosmos, służą w wojsku, to dlaczego nie mogą być w Formule 1? Co myślę o kobietach w F1? Myślę, że kobiety, które mogą być obecnie przygotowywane do udziału w wyścigach F1 nie będą jeździły szybko, ponieważ nie dostają dobrych samochodów, bo nikogo to nie interesuje, czy one będą jeździły szybko czy nie. Jest tysiąc powodów, które już zresztą wymieniłam, aby pokazać światu, że „dajemy kobietom szansę, ale one są za słabe na wyścigi”.
Podsumowując jednym zdaniem: „Formuła 1 była i jest męskim sportem”. Taki przekaz mają obecnie sponsorzy i to jest zamknięty krąg. Kobiety, którym pomaga rodzina, jeżdżą szybko. Kobiety, które nie mają bogatych rodziców – i do tej grupy ja należę – nie mają wielkich szans na sukces. Nawet, jeśli już dostaną się do wyścigów, to nie dostają dobrego samochodu, ponieważ dokładnie tak to się odbywa się w takich seriach wyścigowych. Masz pieniądze - masz dobry samochód. Szybki samochód ma tylko najlepszy team i to kosztuje ciężkie pieniądze. Według mnie, uważa się w środowisku od zawsze, że sport motorowy to domena mężczyzn. 99,9% kierowców wyścigowych to mężczyźni i oni przynoszą pieniądze do teamu. Kobiety tak naprawdę nie są tam mile widziane. Najczęściej, jedyna reakcja na kobiety, to uśmiech, machnięcie ręką albo dowcip czy żart. Mogą być ewentualnie uzupełnieniem do budżetu zespołu. Nie traktuje się je poważnie.
MZ: Czy polscy kierowcy mają teraz łatwiej, od kiedy Robert Kubica stał się znaczącą postacią w Formule 1?
NK: W każdym razie powinno być teraz o wiele lepiej. To nie jest takie oczywiste, że każdy kraj ma kierowcę wyścigowego w bolidzie Formuły 1. W każdym razie wiedza o wyścigach single-seaterów w Polsce jest dość rzadka. Robert nie ma fanów, którzy chcą wiedzieć więcej o sporcie wyścigowym na świecie i o kierowcach tam jeżdżących. W Polsce jest niewiele osób, których wiedza o tym jest wystarczająco duża, żeby nazwać ich „ekspertami”. W większości „eksperci” to kierowcy wyścigowi a takich nie ma w Polsce zbyt dużo.
Nie chcę być uważana za pesymistkę, bo głęboko w sercu jest optymistką i wierzę w swój plan, ale od kiedy Robert jest w Formule 1, nie przyniosło to żadnych ułatwień dla mnie. Większość w moim kraju uważa, że sport motorowy jest tylko dla mężczyzn i że tylko oni potrafią szybko jeździć. Ani Robert ani inni mężczyźni nie chcą korygować tych stereotypów. To mężczyźni piszą o wyścigach, kanały sportowe i stacje telewizyjne prowadzone są przez mężczyzn i pieniądze wydawane są na sponsoring też przez mężczyzn. Nie, nigdy nie miałam wrażenia, że jest lepiej, od kiedy Robert jest w Formule 1. Nie ułatwiło to mi rozmów ze sponsorami czy potencjalnymi partnerami. Nigdy nie miałam polskiego sponsora ani nikogo, który by mnie wsparł chociaż jednym Euro. Jeden przykład tej groteskowej sytuacji: jeszcze nigdy nie zaproszono mnie do studia telewizyjnego, które relacjonuje wyścigi F1. Jestem jedynym kierowcą, który tam nie jest mile widziany. Zapraszano już jako „ekspertów” nawet kierowców gokartów, czy amatorów kierownicy.
Żaden z dziennikarzy, którzy zawodowo piszą o sporcie wyścigowym, nie zadał mi jeszcze ani jednego pytania. Nie przeszkadza im to jednak pisać o mnie wymyślone, nieprawdziwe historie i niepochlebne opinie. Moje nazwisko nie pojawiło się do tej pory ani razu w kontekście wyścigów, mimo to, że jest dobrze znane w mediach. Komentuję na żywo imprezy wyścigowe w telewizji, w wielu programach pojawiam się jako ekspert i odpowiadam na wiele pytań, tak jak teraz. Formuła 2 jest pokazywana na całym świecie i większość fanów wie, że kobieta bierze udział w wyścigach oraz że jest z Polski. Polscy eksperci sportu motorowego udają, że ja nie istnieję, chociaż poza Robertem jeszcze nigdy polski kierowca wyścigowy nie jeździł w serii wyścigów single-seaterów FIA, lub w ogóle w formule, która jest tak wysoko oceniana. Nie mogę nic z tym zrobić, dlatego mam swój plan B i w tym roku kończę studia na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Będę ekonomistą. Kobieta może zostać ekonomistą, na to jest przyzwolenie, kierowcą wyścigowym nigdy.
MZ: Jeśli los kobiet w sporcie wyścigowym jest tak ciężki, to jak wytłumaczysz to, że gwiazdą formuły IndyCar w ostatnich latach była Danica Patrick.
NK: Wydaje mi się, że w Ameryce wygląda to inaczej. Ale musisz też pamiętać o tym, że w wieku 20 lat Danica Patrick zaczęła od zdjęć „sexy” w jednym z magazynów. To z pewnością zwróciło uwagę na jej osobę i otworzyło drzwi do dużych sponsorów. Ale nie każdy ma ochotę na coś takiego. Niby dlaczego kobiety muszą robić coś takiego tylko po to, żeby móc rozpocząć karierę, podczas gdy mężczyźni mogą się koncentrować wyłącznie na sporcie wyścigowym? Teraz zarówno ona jak i jej menadżerowie uczynili z jej osoby oczywiście znaną markę. Jest dobrze znana w mediach i przez długi czas była jedyną kobietą w formule IndyCar.
To zdecydowanie pomogło w skierowaniu na nią uwagi wielu ludzi. Jestem pod wielkim wrażeniem, w jaki sposób potrafiła skierować na siebie tak wiele uwagi, jak potrafiła to wykorzystać dla swojej kariery wyścigowej. Ale jak już powiedziałam, uważam, że pod tym względem Ameryka jest inna. Ludzie wydają się być bardziej otwarci. Tak jakby tylko czekali na to, co miało nastąpić – na pojawienie się kobiety w męskim świecie wyścigów samochodowych. Wygląda na to, że zrobiła więcej, niż obiecała. W Polsce ludzie próbowaliby sprowadzić Cię z powrotem na ziemię, jeśli zdecydowałbyś się zrobić coś więcej i wyjść poza tzw. standard. Zaczęliby kwestionować to wszystko, co do tej pory zrobiłaś, nawet jeśli oznaczałoby to, że zaczynają źle mówić o sobie. Znam to z autopsji. We wczesnej fazie, Danica próbowała również rozpocząć karierę w Europie, ale nie było efektu. Miała bardzo podobne problemy do tych o jakich teraz mówimy i wróciła do USA. Wydaje się, że w amerykańskim sporcie wyścigowym media i marketing mają bardzo duże znaczenie.
W Polsce, chyba również w całej Europie, jak próbujesz pokazywać się często w prasie i telewizji, to nie jest za dobrze. Jestem przekonana o tym, że Danica ma sponsorów, którzy na początku jej kariery w USA, zostali partnerami w projekcie, dzięki koneksjom rodzinnym czy towarzyskim jej menadżerów. Tak było również w przypadku Milki Duno, Pippy Mann, De Silvestro i w Europie z Susi Stoddart, Maria de Villota i Rahel Frey. Później okazało się, że są to tak jak Danica także dobre zawodniczki, szybcy kierowcy, a sponsoring jest bardzo opłacalny dla partnera. W Stanach jest sprawą całkowicie normalną, że kobieta jest pilotem F16 czy kosmonautą. Ludzie widzą, że są to po prostu zawody wykonywane także przez kobiety i że są one w tym dobre. Nikt nie próbowałby kwestionować ich zdolności do prowadzenia samochodu wyścigowego, statku kosmicznego czy latania F-16. Jeśli umiesz to robić, to po prostu to robisz. Nikt nie powie Ci, że nie wytrzymasz przeciążenia albo że nie jesteś wystarczająco mocna, żeby jeździć samochodem wyścigowym. Byłoby głupotą powiedzieć coś takiego komuś, kto robi to już od 15 roku życia i nigdy nie miał z tym problemów.
Sprawdzają Twoje umiejętności i porównują z innymi kierowcami. Jesteś szybka to jesteś lepsza, bez względu czy to kobieta czy mężczyzna. Nikt nie obniża Twojej wartości jako kierowcy. Oczywiście ludzie w Ameryce wiedzą, co to jest marketing. Zrozumieli, że ponad połowa społeczeństwa to kobiety. Przyjęli do wiadomości fakt, że ktoś może być fanem kobiety-sportowca i być osobą rozsądną, inteligentną i dobrze wykształconą. Ludzie związani ze sportem motorowym liczą też na tych kibiców. Mam wrażenie, że w Europie, nawet w Formule 1, sytuacja jest całkowicie inna. Jestem przekonana, że płeć danej osoby jest czynnikiem decydującym o tym, czy osoba ta otrzyma wsparcie od sponsorów czy nie. Płeć ma też decydujące znaczenie w decyzji o tym, czy jeździsz szybko, bo bez budżetu musisz walczyć z tyloma przeszkodami, że w efekcie kobiety prędzej czy później wycofują się z wyścigów. W większości przypadków tam, gdzie jest talent, tam nie ma pieniędzy.
Źródło: Informacja prasowa
Natalia Kowalska o kobiecych zmaganiach w sporcie motorowym
Dodaj komentarz
Natalia Kowalska o kobiecych zmaganiach w sporcie motorowym
~natka // 14.02.2012 17.14sledze jej kariere od poczatku i jedno jest pewne: chwala za checi i upor ale nie tylko budzetu tu brakuje, lecz takze talentu i umiejetnosci, niestety. A w dodatku przydaloby sie troche skromnosci, bo pewne opowiastki smiesza i pewnie nie przyciagna sponsorow.
- Podobne
- Natalia Kowalska rozpoczyna sezon z Better World GP Racing Team
- Natalia Kowalska powraca na tor F2
- Natalia Kowalska podsumowuje pierwszy sezon startów w Formule 2
- Formuła 2: Kowalska nie dojechała do mety wyścigu w Brnie
- Formuła 2 - Natalia Kowalska po weekendzie w Brands Hatch
- Formuła 2 - Natalia Kowalska po udanym weekendzie w Algarve
MotoGP: Rossi wygrywa Grand Prix Hiszpanii.
MotoGP - Grand Prix Ameryk: Marqueza ponownie zwycięża. Pech Rossiego, Pedrosy i Dovizioso
MotoGP 2016: GP Argentyny
MotoGP: Aprilia prezentuje prototyp 2-16 RS-GP oraz kierowców na sezon 2016