Egzamin na prawko bez jazdy po łuku?
Próbuję przypomnieć sobie rok 2009 i mój egzamin na prawo jazdy. Czy była tam jazda po łuku? A no była, ale nie przypominam sobie abym miała z nią większy problem. Pewnie dlatego, że zdałam ją na patencie. To absolutnie nie jest powód do dumy, ale umówmy się 3/4 kursatnów z jakiegoś patentu korzysta bo szkoda byłoby oblać egzamin już na tym zadaniu. O co dokładnie w sposobie na łuk chodziło nie pamiętam coś mi świta pokrycie słupka z pasami, ale o szczegóły będzie ciężko.
7 lat po egzaminie stwierdzam, że kurs może dobrze przygotować do roli kierowcy jeśli trafimy na odpowiedniego instruktora. Ja miałam do czynienia z dwoma. Jeden bardzo lubił swój zawód, był świetnym człowiekiem, ale ograniczał się wyłącznie do tras egzaminacyjnych. Zakuć, zdać, zapomnieć. Drugi również lubił swój zawód, ale miał też swego rodzaju poczucie misji. Nauczyć jazdy na trasach szybkiego roku, oswoić z samochodem w trakcie poślizgu...coś więcej niż obejmuje program a czego wymaga życie.
Mądre głowy z kręgu szkoleniowców i egzaminatorów konsultują z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa możliwość rezygnacji z egzaminowania kursantów na łuku, ale plany idą jeszcze dalej, czyli do rezygnacji z egzaminu na placu manewrowym. Skąd ten pomysł? Pomysłodawcy twierdzą, że jazda po łuku nie ma odzwierciedlenia w codziennej, realnej jeździe. Jest to również jeden z najtrudniejszych elementów egzaminu. Tę część oblewa 30-40 proc. kursantów.
Wielu osobom ten pomysł bardzo przypadł do gustu. Przyklaskują mu zarówno kierowcy z długoletnim stażem jak i przyszli kursanci. Dlaczego? A no dlatego, że czas "zmarnowany" na wykucie placu można wykorzystać na jazdę po mieście i oswajanie się z miejską dżunglą. Plac to również maszynka do robienia pieniędzy dla Ośrodków Egzaminacyjnych kilka minut i 140 zł wpada do kasy. Nie marnujemy dużej ilości paliwa a egzaminator ma więcej czasu na kolejnych zdających.
7 lat po egzaminie stwierdzam, że kurs może dobrze przygotować do roli kierowcy jeśli trafimy na odpowiedniego instruktora. Ja miałam do czynienia z dwoma. Jeden bardzo lubił swój zawód, był świetnym człowiekiem, ale ograniczał się wyłącznie do tras egzaminacyjnych. Zakuć, zdać, zapomnieć. Drugi również lubił swój zawód, ale miał też swego rodzaju poczucie misji. Nauczyć jazdy na trasach szybkiego roku, oswoić z samochodem w trakcie poślizgu...coś więcej niż obejmuje program a czego wymaga życie.
Wielu osobom ten pomysł bardzo przypadł do gustu. Przyklaskują mu zarówno kierowcy z długoletnim stażem jak i przyszli kursanci. Dlaczego? A no dlatego, że czas "zmarnowany" na wykucie placu można wykorzystać na jazdę po mieście i oswajanie się z miejską dżunglą. Plac to również maszynka do robienia pieniędzy dla Ośrodków Egzaminacyjnych kilka minut i 140 zł wpada do kasy. Nie marnujemy dużej ilości paliwa a egzaminator ma więcej czasu na kolejnych zdających.
Autor: K. Szreder
0
Komentarze do:Egzamin na prawko bez jazdy po łuku?
Dodaj komentarz
- Podobne
- Egzamin na prawo jazdy - stres zostaw w domu!
- Najwyższa Izba Kontroli sprawdza system egzaminowania kierowców
- Wasze zdanie! Czy mężczyzna musi mieć prawo jazdy?
- Nowy egzamin na prawo jazdy za rok!
- Zmiany przepisów dla przyszłych i obecnych kierowców
- Sprawdź swoje punkty karne w internecie - nowa usługa Ministerstwa Cyfryzacji
Jeep Compas II w nowej odsłonie
LOCA Bikes - dobre bo krajowe!
Rolls-Royce Dawn przepych kontrolowany!
Klopsik - wiecznie uśmiechnięty pies!
BMW Badanie rynku Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo na drodze Bezpieczeństwo w podróży Bezpieczna podróż Bezpieczna podróż ze zwierzakiem Gadżety Impreza Kobieta Kobieta za kierownicą Odjechane Podróże Policja Prawo Prawo jazdy Przepisy Rower Rowerzyści
Więcej »