Czy na samochodzie do ślubu można oszczędzić?
W miniony weekend przejeżdżajac przez Trójmiasto dało sie zauważyć, że sezon weselny wystartował. Soboty pod kościołami gromadziły spore grupy świętujących. Siłą rzeczy poza zwróceniem uwagi na suknię panny młodej oczy kierowały się w stronę samochodów by zobaczyć czym nowożeńcy przyjechali.
Powiedziałabym, że trend to "normalność" nie było ani jednej długiej białej limuzyny, nie było samochodów super luksusowych, nie było też udziwnień typu bryczki, karoce, wozy drabiniaste. Raczej komfort i samochód który użyczył szwagier, brat, tata, świadek - niepotrzebne skreślić.
Pół roku temu ślub brała moja najbliższa przyjaciółka. I jak Boga kocham chociaż powinnam wiedzieć czym jechałyśmy z jej domu do kościoła to nie pamiętam. Jedyne co kojarzę to to że był to SUV a ja karzeł nie mogłam się tam wdrapać. I właśnie to dało mi do myślenia. Nie pamiętam jakim samochodem jechała do ślubu moja kuzynka, pamiętam za to jaką miała sukienkę, jak wyglądała sala i że jedzenie było pyszne a minęło już prawie sześć lat. Mam takie poczucie - mówiąc jak Jolanta Pieńkowska - że próbuje nam się wmówić, że samochód ślubny to rzecz bardzo ważna, musi być zupełnie inny niż ten codzienny ma się czymś wyróżniać i podnosić rangę wydarzenia. Takie głosy słychać głównie na stronach na których samochód do ślubu można wypożyczyć.
Zobacz także: Projekt Ślub - motoryzacyjny motyw przewodni! »
Znam przypadki kiedy to panny młode postawiły na samochody na przykład zabytkowe czy duże SUV'y i później żałowały że jednak nie poprosiły taty o jego solidnego, sprawdzonego sedana. W przypadku pierwszym panna młoda miała suknię aż pod brodą bo było tak mało miejsca a tiul nijak nie chciał współpracować. W przypadku drugim wsiadania i wysiadanie z BMW X6 mało miało wspólnego z elegancją i gracją. Mogły to sprawdzić? Pewnie, że mogły, ale realizowały marzenia a wtedy się o sprawach praktycznych tak bardzo nie myśli.
O głos w tej sprawie poprosiłam również męską część publiczności, która jeździć samochodami lubi, umie i najchętniej zamieniłaby biurko w korpo na fotel kierowcy. I tu odpowiedź była dla mnie nieco zaskakujaca. Spodziewałam się, że dla mężczyzny to właśnie samochód może być najważniejszym elementem w tym dniu o którym może i chce decydować. Umówmy się świeczniki, winietki, naklejki na butelki i motywy przewodnie mało którego faceta interesują. Cytując: Generalnie to fajnie jeździć fajnym samochodem tak często jak się da, ale na ślubie zazwyczaj to i tak nie Ty prowadzisz, to ma to mniejsze znaczenie czym jedziesz. Byleby wygodnie. Jeśli właśny samochód jest reprezentatywny to po co brać inny?
Sytuacja może być też taka, ze matka natura uzna, że warto aby w dniu waszego ślubu popadało i to tak solidnie, żeby aż ziemia wody nie przyjmowała. Wówczas raczej nikt przed kościołem wystawać nie będzie a samochód otoczy kordon przyjaciół z parasolkami - trochę jak gwiazdy srebrnego ekarnu uciekające przed paparazzi. W słoneczny dzień ciotka Halina będzie bardziej zainteresowana tym czy dekolt nie zgorszy księdza i tym w co ubrała się Twoja mama niż to czy przyjedziesz z autem z silnikiem V8. A wybierając auto "z rodziny" możesz zaoszczędzić od 200 do nawet 400 zł za godzinę.
Zobacz także: Aston Martin na ślubie stulecia »
Pewnie sytuacja ma się trochę inaczej kiedy mamy do czynienia z gigantycznymi miłośnikami motoryzacji, którzy robią z dwóch lub czterech kółek motyw przewodni ślubu i wesela. Jednak i wtedy wydaje mi się, że stawiają na swoje auto bo jest ono wyjątkowe, jedyne i wycacane.
Moje zdanie znacie, z niecierpliwością czekam na Wasze! Czy samochód to ważna kwestia? Czy można na tym oszczędzić? Jak się zapatrujecie na temat?
Powiedziałabym, że trend to "normalność" nie było ani jednej długiej białej limuzyny, nie było samochodów super luksusowych, nie było też udziwnień typu bryczki, karoce, wozy drabiniaste. Raczej komfort i samochód który użyczył szwagier, brat, tata, świadek - niepotrzebne skreślić.
Zobacz także: Projekt Ślub - motoryzacyjny motyw przewodni! »
Znam przypadki kiedy to panny młode postawiły na samochody na przykład zabytkowe czy duże SUV'y i później żałowały że jednak nie poprosiły taty o jego solidnego, sprawdzonego sedana. W przypadku pierwszym panna młoda miała suknię aż pod brodą bo było tak mało miejsca a tiul nijak nie chciał współpracować. W przypadku drugim wsiadania i wysiadanie z BMW X6 mało miało wspólnego z elegancją i gracją. Mogły to sprawdzić? Pewnie, że mogły, ale realizowały marzenia a wtedy się o sprawach praktycznych tak bardzo nie myśli.
O głos w tej sprawie poprosiłam również męską część publiczności, która jeździć samochodami lubi, umie i najchętniej zamieniłaby biurko w korpo na fotel kierowcy. I tu odpowiedź była dla mnie nieco zaskakujaca. Spodziewałam się, że dla mężczyzny to właśnie samochód może być najważniejszym elementem w tym dniu o którym może i chce decydować. Umówmy się świeczniki, winietki, naklejki na butelki i motywy przewodnie mało którego faceta interesują. Cytując: Generalnie to fajnie jeździć fajnym samochodem tak często jak się da, ale na ślubie zazwyczaj to i tak nie Ty prowadzisz, to ma to mniejsze znaczenie czym jedziesz. Byleby wygodnie. Jeśli właśny samochód jest reprezentatywny to po co brać inny?
Sytuacja może być też taka, ze matka natura uzna, że warto aby w dniu waszego ślubu popadało i to tak solidnie, żeby aż ziemia wody nie przyjmowała. Wówczas raczej nikt przed kościołem wystawać nie będzie a samochód otoczy kordon przyjaciół z parasolkami - trochę jak gwiazdy srebrnego ekarnu uciekające przed paparazzi. W słoneczny dzień ciotka Halina będzie bardziej zainteresowana tym czy dekolt nie zgorszy księdza i tym w co ubrała się Twoja mama niż to czy przyjedziesz z autem z silnikiem V8. A wybierając auto "z rodziny" możesz zaoszczędzić od 200 do nawet 400 zł za godzinę.
Zobacz także: Aston Martin na ślubie stulecia »
Pewnie sytuacja ma się trochę inaczej kiedy mamy do czynienia z gigantycznymi miłośnikami motoryzacji, którzy robią z dwóch lub czterech kółek motyw przewodni ślubu i wesela. Jednak i wtedy wydaje mi się, że stawiają na swoje auto bo jest ono wyjątkowe, jedyne i wycacane.
Moje zdanie znacie, z niecierpliwością czekam na Wasze! Czy samochód to ważna kwestia? Czy można na tym oszczędzić? Jak się zapatrujecie na temat?
Autor: K. Szreder
0
Komentarze do:Czy na samochodzie do ślubu można oszczędzić?
Dodaj komentarz
- Podobne
- Projekt Ślub - motoryzacyjny motyw przewodni!
- Już mi niosą suknię z welonem - a czym do ślubu?
- Lexus LS 600hL oficjalnym samochodem na kolejnym królewskim ślubie
- Nie chcę autonomicznego auta!
- Seks za kierownicą według badań Brytyjczyków
- Transport ślubny - propozycje dostępne w Polsce
Jeep Compas II w nowej odsłonie
LOCA Bikes - dobre bo krajowe!
Rolls-Royce Dawn przepych kontrolowany!
Klopsik - wiecznie uśmiechnięty pies!
BMW Badanie rynku Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo na drodze Bezpieczeństwo w podróży Bezpieczna podróż Bezpieczna podróż ze zwierzakiem Gadżety Impreza Kobieta Kobieta za kierownicą Odjechane Podróże Policja Prawo Prawo jazdy Przepisy Rower Rowerzyści
Więcej »